Moim marzeniem jest:

Buty Jordan

Kacper, 17 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2025-04-13

Przy powitaniu z Kacprem od razu nasuwa się skojarzenie z koszykówką. I rzeczywiście - to jego pasja. Od zawsze odbijal piłkę, ale od 2022 roku już gra w klubie Go Basket Kicin, a następnie rok w klubie Basket Team Suchy Las. Wziął również uział w obozie koszykarskim Young Stars Basket Camp. Zdiagnozowanie przewlekłej choroby w maju 2024 roku uniemożliwiło mu zięcie udziału w naborze do wymarzonego klubu Pyra Poznań. To własnie podczas rutynowych sportowych badań wykryto jego chorobę. W marcu tego roku przeszedł pozytywne kwalifikacjed do Pyry. Musi tylko zwalczyć chorobę i odzyskać kondycję. Trudno mu jest pogodzić się z przerwą w uprawianiu sportu.  Czy ja zagram w Pyrach ? - ciągle zadaje sobie to pytanie. Kacper ma jeszce , może nie pasję ale upodobanie, do pięknych, sportowych butów. Jego marzeniem jest posiadanie orginlnych butów Jordan. Marzyciel dokładnie pokazał nam w którym sklepie kupować , aby nie trafić na podróbki i jak wygląda jego wymarzony model. Kacper, marzenia się spełniają !

spełnienie marzenia

2025-05-10

Kacper nie wiedział, że będą odwiedziny. Nie wiedział też – i nie do końca wierzył – że jego marzenie o wymarzonych butach Jordan 4 może się spełnić. Podpytywał mamę, ale ta milczała. Umówiłyśmy się z nią wcześniej i zapukałyśmy do drzwi. Po wejściu udało nam się jeszcze szybko ukryć piękny, zielony pakunek.

Rozmawiałyśmy z marzycielem, który oderwał się od komputera, wyraźnie zaskoczony wizytą. Opowiadałyśmy o "ceregielach", jakie towarzyszyły poszukiwaniu i zdobywaniu butów. Badałyśmy też, czy może jego marzenie się zmieniło – może jednak iPhone? Ale mina Kacpra mówiła wszystko. On czekał na okazję, by dostać właśnie to, o czym naprawdę marzył. My już nie miałyśmy złudzeń – buty Jordan 4 Black Cat to było prawdziwe i jedyne marzenie szesnastolatka.

Nie mogłyśmy dłużej zwlekać. Wyciągnęłyśmy zza fotela zielony pakunek, a Kacper aż poczerwieniał. Nie wierzył. – To naprawdę się udało? Mogę otworzyć? – zapytał. – Och, tak ładnie zapakowane. Mogę podrzeć papier?

Otworzył. Był wyraźnie poruszony.

– Tak, to te! Są piękne!

– A co ci się w nich najbardziej podoba?

– No… wszystko! Wszystko!

Nie mógł uwierzyć, że trzyma je w rękach. Buty rzeczywiście były piękne – lekkie, z charakterystycznymi detalami, które tylko prawdziwi znawcy potrafią docenić. Nie mógł się nimi nacieszyć. Obserwowanie Kacpra było dla nas prawdziwą radością – jego zaskoczenie wywoływało uśmiechy i rumieńce. Pokazywał buty całemu światu, przytulał je, oglądał ze wszystkich stron.

Dla takich chwil żyje wolontariusz. Dla takich uśmiechów, dla tej czystej radości.

Zapytałyśmy, czy je przymierzy.

– Tak, kiedyś na pewno.

– A może sprawdzimy, czy rozmiar pasuje?

– Na pewno! Już widzę, że będą dobre.

I miał rację. Założył buty – pasowały idealnie. Twierdził, że są mięciutkie i wspaniałe.

Zapytałyśmy:

– A co, jeśli zostawisz je w szatni i ich nie znajdziesz?

– Nie robię takich błędów. Bardzo dbam o swoje rzeczy. Na treningi pójdę w innych.

Kacper opowiedział nam o cenie butów – znał ją dobrze, wskazał sklep – i o filozofii kolekcjonerów oraz pasjonatów sneakersów. Wartość takich modeli rośnie z każdym rokiem. To był rocznik 2020 – a więc buty miały już pięć lat! Gdy dla nas to oznaczałoby przecenę, w ich świecie wartość tylko wzrosła.

Kacper pochwalił się też ogromnym sukcesem – dostał się do III ligi wymarzonego klubu PYRY. Poszedł na otwarte klasyfikacje jako anonimowy kandydat. Spośród 50 chętnych wybrano 10 osób – i wśród nich był Kacper.

Nasz marzyciel ma teraz ogromną motywację do dalszej pracy. Wszechświat mu sprzyja – docenił jego starania, silną wolę i ciężką pracę. Wszystko wskazuje na to, że przed nim same sukcesy.

Kacper – dziękujemy!
To było wspaniałe popołudnie. Wzruszyliśmy się wszyscy, mama nas wyściskała. Od Kacpra nauczyłyśmy się, jak ważne jest umieć czekać, wierzyć i cieszyć się spełnionym marzeniem.